— Aż wierzyć się nie chce. Namiastka godności w chorobie – komentują internauci. Pani Basia, pacjentka Centrum Onkologii im. prof. Franciszka Łukaszczyka w Bydgoszczy, opublikowała w sieci zdjęcia posiłków, które serwowane są w szpitalu. Osoby zrzeszone w grupie "Jedzenie w szpitalach" na Facebook'u oniemieli. Można tu zjeść, ile się chce. — Pacjenci chodzący idą sami na obiad, śniadanie i kolację. Wszystko świeżutkie, ciepłe, po prostu pyszności. Osoby z zewnątrz mogą również korzystać – mówi w rozmowie z Medonetem pani Basia, podkreślając, iż pacjent za nic nie płaci: wchodzi do jadłodajni, skanując kod opaski na ręku. Chorzy bardzo sobie chwalą sposób, w jaki są żywieni. Na terenie szpitala od kilkunastu lat działa doskonale zaopatrzona restauracja Fantazja z wyborem menu i dietą dostosowaną do potrzeb chorych. To element leczenia.
Pani Basia, która po raz drugi leczy się w tej placówce, przypomina, iż 10 lat temu jedzenie było dostarczane do sal w bemarach lub garnkach i dzielone według z góry ustalonych porcji. Obecnie, jak zauważa, trudno porównywać wcześniejsze rozwiązania z obecnym systemem, bo różnica jest ogromna. Zaznacza też, iż dostępne dania smakują tak dobrze, iż obawia się wręcz niekontrolowanego przyrostu wagi.
Inni pacjenci podkreślają, iż zdarza się choćby zauważalny wzros