5 czerwonych lampek, iż restauracja jest słaba – zanim jeszcze zamówisz jedzenie
1. Restauracja świeci pustkami
Zwłaszcza w godzinach szczytu. Jasne, czasem można trafić do ukrytej perełki, która dopiero się otworzyła, ale... bądźmy realistami. jeżeli w piątek o 19:00 nie ma ani jednego stolika zajętego, to niekoniecznie trafiłaś do najlepiej strzeżonego sekretu w mieście. Ludzie wiedzą, gdzie jest dobre jedzenie – i nie boją się tam wracać. Pustki to często znak, iż klienci już raz spróbowali… i więcej nie chcieli.
2. Toaleta niezbyt czysta
Czemu toaleta? Oczywiście zwróć uwagę na czystość całego lokalu – szczególnie stolików, sztućców czy podłogi – ale toaleta wiele powie o stosunku obsługi i właściciela do całokształtu pracy. Nie widać jej na pierwszy rzut oka, więc niechlujni mogą mieć nadzieję, iż klient nie zwróci uwagi. Wyczyszczona, estetyczna i pachnąca łazienka daje nadzieję, iż podobnie jest na kuchni – ukrytej już przed oczami klientów.
3. Nieprzyjemna obsługa
Kelnerzy nie są tylko pracownikami od przynoszenia jedzenia – powinni dobrze wiedzieć, co proponują gościom, umieć opowiedzieć o daniach, zachęcić do ich spróbowania, być wizytówką restauracji.
Obrażona obsługa, która do gości podchodzi jak za karę, to często odbicie tego, jaki kucharze i właściciele mają stosunek – i do pracowników i do samej restauracji. To nie wróży dobrego jedzenia. Ani napiwków – a odpowiedź na pytanie, kiedy i jakie napiwki dawać zajedziecie tutaj.
4. Menu "w cały świat"
Czyli menu bardzo obszerne, z niekończącą się listą dań – i to z różnych zakątków świata. Sushi, ale też burgery. Kuchnia polska, ale też kebaby, pad thai i pizza – to aż krzyczy red flag! Może brzmi ciekawie, ale by kuchnia była w stanie przygotowywać i wydawać dania na świeżo, lista musi być ograniczona.
Kuchnia łączona? Jasne. Ale żaden wybitny kucharz nie jest mistrzem w każdej kuchni świata. Najlepiej wybierać restauracje pod kątem rodzaju kuchni, by nie naciąć się na słabiznę lub podrabiane dania, które w kraju, z którego pochodzą, smakują zupełnie inaczej.
A jeżeli nazwa potrawy przyprawia o zawrót głowy, warto dowiedzieć się czym jest pularda, comber z jelenia i Bouillabaisse, żeby nie dać się zaskoczyc w luksusowej restauracji.
5. Gotowce i półgotowce
Czyli kuchnia, która smakuje jak dział spożywczy w dyskoncie.
Zdarza się, iż dostajesz danie i jeszcze bez próbowania widzisz, iż wygląda podejrzanie znajomo. I nie dlatego, iż to klasyka – tylko dlatego, iż widziałaś je wcześniej w zamrażarce.
Zupa z proszku, gnocchi z hurtowni, ciasto z folii – jeżeli coś smakuje jak z mikrofalówki, to bardzo możliwe, iż tak właśnie powstało. Gorący talerz to już pewność, iż danie podgrzano w mikrofalówce.
Restauracja, która korzysta z gotowców, to jak teatr bez aktorów – niby scena jest, światła są, ale emocji brak. A przecież przyszedłeś tu zjeść dobrze, a nie odgrzać wspomnienia z akademika.